Redakcja: Skąd się wziąłeś w Torrevieja? Opowiedz nam swoją historię
Robert Tarantowicz: Nazywam się Robert Tarantowicz i jestem przedsiębiorcą. Bardzo lubię łączyć pojawiające się inspiracje ze swoim apetytem na ryzyko, chęcią nauczenia się czegoś nowego. Torrevieja pojawiła się zupełnie przypadkiem. Pierwszą inspiracją która w mojej głowie pracowała były dobre wspomnienia z corocznych delegacji służbowych. W ramach jednej z firm odwiedzałem klientów w Madrycie, Barcelonie, Pampelunie czy Valladoid. Wspominałem z uśmiechem zupełnie inną kulturę, nastawienie do życia, słońce i owoce morza. Już wtedy wiedziałem że kiedyś, tu (Hiszpania), coś, zrobię.
Czyli nic nowego – po prostu inny klimat niż w Polsce.
Zdecydownanie. Drugą inspiracją były przypomnienia o Hiszpanii w czasie pandemii. Podczas wielu spotkań przedsiębiorców w formule zdalnej pojawiały się oferty i zachęty do zakupu nieruchomości na Costa Blanca gdzie jest pięknie słonecznie itd… i można prowadzić firmę w fantastycznym klimacie.
I wreszcie trzecią „kropką do połączenia” była oferta zakupu nieruchomości na Costa Blanca z atrakcyjnymi cenami z lokalnego biura nieruchomości w Białymstoku. Z biurem nieruchomości miałem już jedną udaną transakcję więc postanowiłem rozpoznać temat głębiej …
Ale czy przyjechałeś, czy „zdalnie” kupiłeś nieruchomość? Takie przypadki są coraz częstsze w Torrevieja.
Przylecieliśmy na weekend z żoną, poczuliśmy „chemię” do tego miejsca i zaczęliśmy poszukiwania nieruchomości ????
„Kolejna chemia” pojawiła się w Villamartin i po konsultacji ze swoim wspólnikiem z Chin postanowiliśmy kupić nieruchomość z przeznaczeniem na działalność firmy która miała by służyć jako miejsce pracy i odpoczynku dla naszych pracowników, klientów i przyjaciół.
I tak trafiamy do sedna. Powiedz kilka słów o swoich hulajnogach. Czy produkt ten już ma uznanie za granicą? Bo jak rozumiem w Polsce to jeszcze słabo go widać.
Jestem amatorem triathlonistą i bardzo lubię ruch. Pewnego dnia mój trener triatlonu Paweł Kalinowski – pokazał mi swoją „miłość”. Pojazd spowodował „banana” na mojej twarzy i zacząłem zastanawiać dlaczego wcześniej nie spotkałem się z taką hulajnogą.
Odczarowałem definicję „hulajnoga” która oznaczała dla mnie do tej pory coś co ma elektryczny napęd i po kilku próbach stałem się fanem tego sprzętu i ambasadorem tej formy aktywności. Do tej pory, produkt nie przyjął się na polskim rynku prawie w ogóle poza wąską grupą fanow psich zaprzęgów ciągnących „woźnicę” znajdującego się na hulajnodze.
Produkt dobrze się przyjął w Australii, Holandii ale przede wszystkim w Czechach gdzie ludzie są pozytywnie zakręceni na punkcie tego sprzętu, organizują wyścigi w których bierze udział po kilkuset uczestników.
Link od redakcji: Narodowości w Torrevieja
Taka hulajnoga ma kilka zastosować i wiele zalet. Nasi odbiorcy używają hulajnog do:
- autopromocji na bulwarach kurortów turystycznych, parkach miejskich i ścieżkach
- wszechstronnego treningu który angażuje wiele grup mięśniowych
- rehabilitacji ponieważ hulajnoga, gdy zmieniamy nogę odpychającą co 6 powtórzeń pomaga w stabilizacji równowagi
- transportu wewnętrznego na dużych przestrzeniach magazynowych i między budynkami w firmach
Coś co jest nieoczywiste w tej hulajnodze na pierwsze spojrzenie to fakt że ma ona bardzo niski opór toczny.
Jeśli mamy przed sobą płaską drogę lub nawet lekko z górki to poruszanie się z prędkością ok 20km/h bez zbytniego wysiłku jest możliwe.
W przypadku wzniesień opanowanie prawidłowej techniki jest kluczowe by jazda nie była wyczerpująca. W takiej sytuacji większy ciężar przenosimy na nogę odpychającą. Weryfikacja czy ktoś będzie chciał korzystać z hulajnogi jest bardzo szybka. Wystarczy się raz odepchnąć i jeśli na twarzy pojawi się „banan” to już wszystko wiadomo.
Jakie masz plany w Torrevieja.
Produkt jest na swój sposób nowy a z nowymi produktami tego typu jest najczęściej tak że pierwszy raz spotykamy się z nimi na wakacjach. Torrevieja jest świetnym miejscem aby sprawdzić czy ten fantastyczny produkt ma szansę szerzej zaistnieć.
Chcę otworzyć sklep i wypożyczalnię możliwe najbliżej głównej alei spacerowej aby turyści mieli szansę „wziąć śmiga” i doświadczyć przyjemności toczenia się bez wysiłku.
Jakbyś mógł zachęcić lokalną społeczność aby zechciała skorzystać z twojego produktu
Tu nie trzeba wielkiej zachęty. Zamierzam znaleźć się jak najbliżej ludzi którym chcę „dać śmiga” i obserwować czy pojawia się „banan”.
Będzie ku temu świetna okazja ponieważ 11 i 12 czerwca będę prezentował hulajnogi w okolicy Paku Bar przy głównej alei spacerowej.
Serdecznie zapraszam by przyjść i „wziąć śmiga”
Napewno nasi czytelnicy chętnie skorzystają. Powodzenia!